Moja mama jest wkurzająca – nie lubi zdjęć. Na Dzień Mamy trochę prywaty :)

Dzisiaj Dzień Mamy. Ci szczęśliwcy, którzy mieszkają blisko swoich mam mogą je dzisiaj uściskać i powiedzieć w oczy jak ważne i cudowne jest to, że są. Ja dzisiaj nie mam tej możliwości. Ale obudziłam się rano i poczułam niesamowitą chęć powiedzenia Wam o mojej mamie. Obie w tym roku obchodzimy okrągłe rocznice. Ja trzydziestkę, ona…osiemnastkę 🙂 30 lat to taki wiek, kiedy już się wie wiele rzeczy i kiedy można przyznać, że mama miała rację 🙂 Jednocześnie chcę powiedzieć, że moja mama jest wkurzajaca – nie lubi zdjęć. Dlatego mam ich tak mało. A na większości z nich została złapana przypadkiem razem z moją siostrą, jej mężem i wspaniałym synem.

Moja mama jest spokojną, myślącą, rozważną, inteligentną kobietą. Choć czasem potrafi się wkurzyć, to rzadko działa impulsywnie. Także możecie się domyślić jakie piekło przeszła ze mną 😀 dziewczyną impulsywną, czasem szaloną, broniącą swoich racji (często błędnych – szczególnie w wieku nastoletnim). Z dziewczyną, która często najpierw zrobi, a potem się zastanowi. Która pewnego dnia postanowiła ściąć się prawie na zero “bo tak”. Taką, która wolała żyć w świecie marzeń niż na chwilę połazić po ziemi. Taką, która przeżywa wszystko 5 razy bardziej niż jest tego warte. A moja biedna mama musiała z tym żyć i starać się mnie nie zamordować za każdym razem, kiedy przeżywałam swoje życiowe wybory. Oj jak często, kiedy coś mi życzliwie doradzała ja wybuchałam mówiąc, że nie ma racji. Kiedy twierdziła, że dobrze wyglądam we włosach spiętych do góry – ja nosiłam je totalnie inaczej. Kiedy mówiła, ze zmarznę w takim ubraniu i żebym wzięła czapkę – ja twierdziłam, że w czapce wyglądam do bani i lepiej się przeziębić – co oczywiście później następowało 😀 Kiedy postanowiłam być harcerzem – pozwoliła mi być harcerzem. Kiedy stwierdziłam, że chcę chodzić na kurs tańca – prowadziła mnie na kurs tańca. Potem postanowiłam tańczyć w zespole ludowym – też przetrwała wczesne wstawanie w soboty, żeby mnie budzić i zmuszać do wstawania na próby. Potem miałam zajawkę na aktorstwo, a ona dzielnie chodziła na moje występy – i roniła łzy wzruszenia 🙂 Potem postanowiłam być antropologiem, i nawet okiem nie mrugnęła, kiedy podjęłam taką decyzję 🙂 Chociaż pewnie miała ochotę mrugać z niedowierzaniem, bo przecież chciałam być polonistką jeszcze kilka miesięcy wcześniej 😀

Dzień mamy

Moja mama to rozsądna kobieta.Taka, która weźmie 3 oddechy zanim powie coś na jakiś temat.  Tak było kiedy tuż przed maturą rozstałam się z pierwszym chłopakiem. Oh co to była za rozpacz.  A moja mama dała mi kilka kropli nerwosolu , kakao i stwierdziła logicznie, że wszystko co dobre jeszcze przede mną. Pamiętam, że nie chciałam jej robić przykrości, ale ja już wiedziałam – przecież moje życie właśnie się skończyło. Co mi po kakale i takich pocieszeniach. Oczywiście moja mama miała wtedy rację. Przede mną był najpiękniejszy czas jaki mogłam sobie wymarzyć- studia, przyjaźnie, wyjazdy, imprezy, śmiech, taniec do białego rana. Problem w tym, że ja tego jeszcze nie wiedziałam – ona całe szczęście tak.

Moja mama to silna kobieta. Przez 30 lat mojego życia mogę policzyć na palcach momenty, kiedy widziałam jak płacze. To taka babka, która potrafi się podnieść po wszystkim. I nawet w złych momentach znaleźć światełko. Zawsze to potrafiła. W przeciwieństwie do swoich córek – zakochanych w Ani z Zielonego Wzgórza – nie dawała się ponieść rozpaczy. Dawała się ponieść życiu i z każdej normalnej chwili wyciągnąć bajkę i magię. Nie ważne czy był to grill w ogródku, wakacje nad rzeką, kanapki z pomidorem,poranna kawa, (którą zawsze wszystkim robi bo wstaje pierwsza)Justyna Kąkol

Moja mama to wyrozumiała kobieta. Musiała taka być widząc wszystkie nasze błędy. Robiąc miliony kanapek, wyciągając mnie zza foteli, za którymi się chowałam, kiedy miałam 4 lata i nie chciałam wypić syropu. Byłam niejadkiem więc wymyslała różne sposoby na przemycenie czegoś innego niż kanapek z masłem i jabłkiem – które non stop chciałam jeść. Akceptowała też moją chęć kolorowania świata różnymi technikami rękodzieła – mimo, że brakowało już przestrzeni w domu na układanie tego wszystkiego 🙂

Moja mama to skała i oparcie dla wszystkich. Kiedy tata trafił do szpitala i było z nim naprawdę źle – ona wiedziała, że z tego wyjdzie. Nie skarżyła się, nie narzekała, że jest zmęczona ogarnianiem wszystkiego samej. Nie lamentowała chociaż wszyscy się strasznie baliśmy. Walczyła jak lwica o jego życie i jednocześnie zawsze miała ciepłe słowa. Przyznaję, że nie pamiętam dobrze tych kilku miesięcy, kiedy tata chorował. Pamiętam tylko, że mama ani raz nie dopuściła do siebie myśli, że może być źle. Przez co my też nie daliśmy się ponieść czarnym wizjom. Jak zawsze – miała rację.

rodzina

Moja mama to mój największy krytyk. Nie, nie w taki sposób jaki pomyśleliście. Po prostu nie chciała głaskać mnie po głowie całe życie – bo wiedziała, że jak to życie – bywa brutalne. Kiedy jej się coś nie podobało – mówiła mi to. Niezależnie czy była to fryzura, źle obrane ziemniaki, czy kiepska jakościowo praca. Nie kazała mi nic poprawiać. Mówiła tylko co myśli, a ja mogłam spojrzeć na wszystko z jej perspektywy i dokonać własnego wyboru – za to jestem jej wdzięczna najbardziej – chociaż dalej obieram ziemniaki w kostkę 😀

Moja mama jest pełna miłości. Nie tylko do swojego męża, dzieci, wnuka, przyjciół i całej rodziny. To jest niesamowite. Silna kobieta, taka co sobie nie da w kasze dmuchać i umie sobie poradzić z każdą sytuacją – jest jednoczesnie kochana, dobra i uczuciowa. No ile znacie takich kobiet? Kiedy dokuczali mi w szkole, nie pobiegła do dzieci z awanturą. Podpowiedziała mi co odpowiadać i jak sobie poradzić – fakt musiała potem iść na dywanik do wychowawcy za niewyparzoną gębkę jej młodszej córki – ale do tej pory uważamy, że było warto 🙂 w końcu nauczyła mnie jak się bronić 🙂 I dzięki niej się nie poddaję, choć czasem mam ochotę. Ale jak córka takiej matki mogłaby się poddać? 🙂

moja mama

Moja mama cieszy się z małych rzeczy – kocham ją za to, że cieszyła się z moich ręcznie robionych prezentów. I za to, że dzięki niej tak długo wierzyłam w Mikołaja, ktoremu zostawiałam podarunki. Nigdy nie potrzebowała prezentów, wyjazdów, drogich rzeczy – cieszyło ją to, że nas ma. I że jesteśmy fajną rodziną – mimo, że każde z nas jest tak totalnie różne.

Moja mama nigdy mnie do niczego nie zmuszała. Ok, czasem mi czegoś zabroniła, ale nigdy nie mówiła mi co jest dobre co jest złe. Mogłam sama decydować – co przy moim wybuchowym charakterze nie zawsze było najszczęśliwsze 🙂 ale dzisiaj po tych 30 latach mogę ze spokojem powiedzieć, że dzięki temu wiem kim jestem, wiem czego chcę, wiem, że gdzieś tam jest moja wyspa na której znajdę to, czego szukam 🙂 I wiem, że sama do niej dopłynę, bo choć mam pełne wsprcie mojej rodziny, to jednak umiem pływać sama.

Moja mama kocha swoje życie. Kocha swoją pracę – i każdego dnia wstawała do niej z radością. Co było dla mnie niesamowite. Jak można aż tak lubić swoją pracę? Przez tyle lat? Budzić się, pić kawę, iśc do pracy i wracać z niej z uśmiechem – nawet wtedy kiedy miało się jedną, albo drugą wkurzającą dorastającą córkę w domu 🙂

Moja mama jest Krakuską – ale rzuciła Kraków dla mojego taty, dla życia na wsi w domu z ogrodem. Takim wiecie – ze stodołą, z polem, krowami itd. Z miejskiej dziewczyny, musiała stać się wiejską babeczką. A to wcale nie było takie proste, kiedy na wsi pojawiał się ktoś “obcy”. Do tej pory jestem pełna podziwu, że rzuciła piekny Kraków dla domu z kotami – bo tak. Moja mama kocha koty. I od zawsze wszystkie przygarnia.

mama idealna

Moja mama jest wkurzająca – bo nie lubi zdjęć. Nie wiem czemu. Chyba sobie ubzdurała, że źle na nich wychodzi. Wkurza mnie to niesamowicie, bo nie mamy zbyt wiele wspólnych zdjęć. Całe szczęście odkąd pojawił się Alexanderek – syn mojej siostry. Moja mama aż tak nie ucieka od aparatu. Niemniej moich z  nią zdjęc jest jak na lekarstwo:)

Moja mama jest niesamowicie gościnna. Nie raz, nie dwa gościła moich znajomych, kiedy już nie mieszkałam w domu. Wielu z nich nie widziała wcześniej na oczy. Każdy w jej domu jest mile widziany i każdy czuje się swobodnie. Nigdy nie widziała nic dziwnego w tym, że dzwoniłam i mówiłam, ze ktoś potrzebuje noclegu w drodze i że wpadnie tylko żeby się przespać i że ma się nie przejmować. Ona ogólnie ma niesamowitą tolerancję na moje telefony w stylu “mamo – jest sprawa…”

Moja mama strasznie się wkurzy jak zobaczy ten tekst. Po 1 dlatego, że są tu jej zdjęcia :). Po 2 dlatego, że to moja mama – najskromniejsza istota na ziemi. Nigdy nie miała parcia na szkło, nie musiała grać pierwszych skrzypiec w niczyim życiu. Dzięki temu od zawsze jest pierwszymi skrzypcami w życiu swojego męża i jej dwóch córek. Chociaż i ja i Jagoda mieszkamy daleko – nie musimy do niej dzwonić raz na jakiś czas. My chcemy do niej dzwonić. Z każdą pierdołą. Z każdym pytaniem, z każą radością i smutkiem. Nawet żeby 50 razy w miesiacu zapytać: “co tam w domu? Chociaż wiemy, że od 12 godzin nic się w nim nie zmieniło, poza tym, że Pirat zeżarł mysz, a w ogrodzie rozkwitły nowe kwiaty.

Chociaż nie uświadamiam sobie tego codziennie, to muszę dzisiaj z całą stanowczością stwierdzić, że jestem szczęściarą, że mam taką mamę. Taką, która nie miała syndromu “wyfrunięcia z gniazda”. I nawet jeśli było jej przykro, ze wyfruwamy to nam na to pozwoliła, bo wiedziała, że wychowała nas tak, że niezależnie gdzie będziemy to właśnie gniazdo będzie zawsze naszym domem do którego chętnie wrócimy na pierogi, kwaśnicę, bananowiec i ta cudowną poranną, rozpuszczalną kawę, którą podaje do łóżka 🙂 No i koty, które choć odchodzą, to zawsze kojarzą nam się z domem

Kocham Cię mamo i z okazji Twojego święta życzę Ci wspaniałości, zdrowia, wygrania miliona w totka – żebyś mogła zwiedzić świat na emeryturze. I przy okazji dziękuję Ci, że wytrzymałaś te wszystkie moje durnowate decyzje, awantury i bzdury, które musiałaś wytrzymać, żebym mogła być tym kim jestem. Dziękuję, że chociaż jestem bardziej jak tata i często sie kłóciłyśmy, to i tak miałaś do mnie cierpliwość i dobre słowa. Chociaż przyznaję, że nie zawsze na to zasługiwałam. Bądź zdrowa jak najdłużej i zawsze tak uśmiechnięta jak to kochamy :*

Justyna

PS zapomniałam o najważniejszym – moja mama robi najlepszą jajecznicę na świecie 🙂

Czytaj również ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.